2.02.2010

Zmiany kontrolowane. Głowa... :(

Nie lubię zmian w moim życiu, które jest poukładane jak harmonogram małej, dobrze prosperującej firmy.
Lubię czystość, ład i porządek, gdyż nawet niewielki bałagan powoduje ogromne zamieszanie w moim niewielkim „m” i moim umyśle.
Nie lubię niespodziewanych gości, gdyż wtedy najczęściej okazuje się, że nic w domu nie mam czym mogłabym poczęstować, a takich sytuacji nie znoszę.
Nie lubię nieplanowanych wyjazdów, wizyt i innych „niespodzianek”. Czuję się wówczas, jak taka mała, zagubiona dziewczynka, która zawieruszyła się podczas wielkiego festynu i bezradnie błąka się wśród tłumów ludzi w poszukiwaniu swoich bliskich. Ja w takich sytuacjach też błąkam się jak po omacku, próbując odnaleźć siebie w nowo zaistniałej sytuacji. Już tak mam, że wszystko w moim życiu musi być zaplanowane, poukładane, jednym słowem przewidywalne.
Jest jednak jeden, jedyny wyjątek...
Zmiany kontrolowane, które dotyczą mojego „m”.





I tu wbrew wszystkim regułom, potrzebuję ich do życia jak powietrza. Zmieniam często, bardzo często. A najczęściej dotyczy to tych małych, ulubionych pierdółek, z którymi latam co jakiś czas po mieszkaniu szukając im nowego miejsca. Wystarczy, że pobiegam chwilkę po pokoju i poprzestawiam swoje bibeloty w miejsca, w których na nowo odkrywam ich piękno i na nowo mogą cieszyć moje oczy, a już jestem naładowana pozytywną energią i pełnią euforii. To taki rodzaj małego oszustwa... Spoglądam w oklepane mi miejsce, a tam „nowa” rzecz, tzn cieszy jak nowa, choć jest już stara :)
Gdy potrzebuję większych bodźców doznaniowych, wówczas wybieram się na targ staroci (letnią porą), albo sięgam po farbę w puszce, lub sprayu i maluję meble lub przedmioty. Taki stary przedmiot odnowiony „po swojemu” potrafi sprawić więcej radości niż nowo zakupiony. Czasem wystarczy uszyć nowy komplet zasłonek i poszewek na podusie, położyć narzutę na starą, opatrzoną do bólu kanapę, lub (jak w moim przypadku!) zmienić kolor ścian. Niewielkim kosztem i nakładem własnej pracy możemy osiągnąć efekty, o jakich marzymy.




Dzisiaj dopadły mnie zmiany kontrolowane, te małe, zupełnie maleńkie, które zmobilizowały mnie do nowego zestawienia starych przedmiotów. Słoneczko od rana świeci tak pięknie, pomyślałam, że to dobry moment na kwiatuszki. Niestety, nie prawdziwe, na te jeszcze przyjdzie czas. Mam kilka takich swoich ulubionych „sztuczniaków”, które do złudzenia przypominają piękne, pachnące, żywe roślinki. W sezonie letnim zazwyczaj są schowane, ale zimową porą lubię nimi cieszyć oko. Niestety nie pachną, ale i na to mam sposób. Zwilżam płatek kosmetyczny kroplami kwiatowego olejku zapachowego i wkładam pomiędzy łodyżki. Takie kolejne małe oszustwo ;)





Niestety od rana znowu boli mnie głowa i to bardzo :(
Już nawet zaczynam podejrzewać (tylko się nie śmiejcie), że jestem uczulona na słońce...
Zawsze zimową porą czuję się dużo lepiej. Bóli głowy praktycznie nie mam. Z chwilą kiedy nadchodzi ciepło, nadchodzą dla mnie dni bólu, męki i cierpienia :( Dzisiaj właśnie od rana świeciło słońce, i proszę, łeb mi chyba aż spuchł :(
Żebyście mnie teraz widziały... :)))
Siedzę z zimnym opatrunkiem na czole. Wokół oczu schłodzona opaska żelowa z płynem w turkusowym kolorze. Na biurku szklanka mineralki i zapas tabletek, a obok maleńki pojemniczek maści, którą nacieram skronie. W powietrzu unosi się zapach... szpitalnego oddziału reumatologii, gdzie wszyscy chorzy nacierani są preparatami z dodatkiem: mięty, eukaliptusa, świerku, rozmarynu. Tabletki nie zażyłam jeszcze dzisiaj ani jednej. Zawsze czekam na ten ostatni moment, ale wtedy okazuje się, że już za późno, bo nic nie działa i pozostaje tylko zastrzyk.

Już kiedyś poruszałam ten temat.
Czytając post na poprzednim blogu właśnie TUTAJ dowiecie się co „mądrego” usłyszałam z ust sędziwej pani doktor.
Teraz domeną lekarzy jest psychologia i parapsychologia, a nie medycyna...


A może ja rzeczywiście kiedyś byłam „czarną wiedźmą” mieszkającą w podziemiach? ... ;)))
Skoro noszę ubrania tylko w tym kolorze...
Najbardziej służy mi zima, a letnią porą tylko wieczory i noce...
Unikam słońca jak ognia, za to kocham księżyc i rozgwieżdżone niebo...
Coś w tym musi być :))
Pocieszam się tylko, że musiałam być dobrą wiedźmą ;)
Zatem żegna się z Wami CZAROWNICA ALEXA :) życząc, aby Was nigdy głowa nie bolała do tego stopnia, że tracicie przytomność, lub trafiacie do szpitala. W takich momentach zawsze myślę, że to już koniec...
Ale okazuje się, że takie „końce” można przechodzić 1, 5, 20 i więcej razy.
 Może znowu jakieś czary? ;))

**************************************************

12 komentarzy:

  1. "Trzym się" zdrowo !
    Pozdrowienia z "Łysej góry"

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj ja wiem co to ból głowy,bo ostatnio przez 2 miesiące męczyły mnie zatoki;/
    Wracaj do zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przestraszylam sie, gdy zobaczylam te wszystkie prochy na zdjeciu. Wiesz, ze srodki przeciwbolowe moga powodowac bole glowy. Alexo potrzeba Ci porzadna terapia,bo tak sie nie da zyc. Znajdz porzadnego neurologa, homeopate itp. Martwie sie Toba. Wykluczylas zatoki? Co z dieta? Wybacz, ze tak pisze, ale wiem co przezywasz.
    Zbyt czesto boli Cie glowa.
    Piekne kwiatki, tak lekko i slonecznie zrobilo sie u Ciebie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoją miłość do dekorowania mieszkania,do pięknych rzeczy i aranżacji widać w kazdym Twoim poście,w każdym kąciku Twojego mieszkania.Podziwiam Cię za to.
    I tak jak Viola,strasznie się martwię tymi Twoimi bólami głowy.Musisz koniecznie znależć przyczynę!
    Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem co to znaczy boląca głowa:(
    Zdarza się,że uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie najczęściej na dzień góra dwa. Szukałam różnych sposobów bardziej lub mniej konwencjonalnych i nic. Jak ma boleć to boli i już.

    Zdrówka życzę! I tak jakoś wiosennie zrobiło się u Ciebie:)
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo Ci wspolczuje,mam kolezanke ktora tez tak cierpi ze az mdleje, i moja ex tesiowa miala podobne bole,to takie smutne ze nie mozna Ci pomoc :( jakbym miala taka pania doktor co mi takie rzeczy prawi to chyba dzgnelabym ja nozem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aranżacje mieszkania bardzo piękne. A co do bólu głowy myślę, że koniecznie powinnaś pójść do dobrego neurologa. Zbyt często brane leki przeciwbólowe uszkadzają między innymi nerki. Skutki widać dopiero po latach, więc lepiej poszukać przyczyny za wczasu.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zawsze pięknie u Ciebie Alexo ...

    A co do bólów głowy to dziewczyny chyba mają rację, trzeba znaleźć przyczynę, koniecznie ...

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja sądzę, że słońce moze rzeczywiście się przyczyniac do Twoich cierpień, miałam koleżankę Brazylijkę, kóra z powodu słonca właśnie musiała przejść operacje głowy i jej potworne bóle minęły.
    Dlaczego lekarze nie kierują Cię do jakiejś dobrej kliniki??? Czy w Twoim miescie nie ma dobrego lekarza?????

    OdpowiedzUsuń
  10. Dawno do Ciebie nie zaglądałam , bo czasu ciągle brakuje...
    załóważyłam zmiany (i to nie tylko w szacie bloga ;) )
    W sprawie kwiatka z poprzedniego posyta - przesusz go (tz. ogranicz całkowicie podlewanie, na jakiś czas).Powinno pomóc , bo sansewiera to z regóły odporna roślina.
    Pozdrawiam i ściska

    OdpowiedzUsuń
  11. Witajcie Moje Drogie :)

    Z całego serducha dziękuję Wam Kochane Babeczki za wszelkie oznaki troski, które wzruszyły mnie ogromnie.
    W kolejnym poście wyjaśnię kilka spraw związanych z tą moją nieszczęsną łepetyną... :)

    Ściskam Was mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Alexo! Czytając tego posta od samego początku...to jakbym czytała o sobie!! Też lubię zmiany ale TYLKO w moim "M", w którym ciągle coś bym zmieniała i udoskonalała. Natomiast życie mam bardzo poukładane.
    Bardzo Ci współczuje z powodu bóli głowy:( Ja nie mam takich problemów ale tez jestem czarownicą, która lubi wiatr, ciemne chmury i szarość na dworze, kiedy nie muszę mrużyć oczu przed słońcem i wycierać łez...od słońca oczy mi bardzo łzawią...najważniejsze latem sa dla mnie okulary przeciwsłoneczne.
    To się rozpisałam:) Życzę Ci znalezienia dobrego specjalisty, który POMOZE Ci i ściskam mocno!
    Czarownica Kate.:)

    OdpowiedzUsuń