Duży kufer, który pełni rolę ławy był potraktowany woskiem wybielającym, ale z uwagi na ciemniejszy kolor wyjściowy, odstawał nieco od reszty pobielonych mebelków. Wiedziałam, że muszę pociągnąć go woskiem jeszcze raz, ale nie mogłam się do tego zabrać. Ciężko się robi cokolwiek nie mając specjalnego pomieszczenia. Diabelstwo śmierdzi, mnie zaraz od tego głowa boli, a i ciągłe wietrzenie podczas pracy przy takim mrozie też nie wchodzi w grę.
Wymówek miałam wiele i cały czas powtarzałam sobie, że z chwilą, gdy nadejdzie wiosna od razu się za niego wezmę.
No to chyba już nadeszła, bo właśnie się za niego wzięłam :))
Nie wytrzymałam! Dzisiaj rano wstałam po nieprzespanej nocy (bo zaledwie 3 godziny snu) i nosiło mnie, żeby coś zmajstrować. Przyniosłam z mini warsztatu piwnicznego wosk i do dzieła. 2 godzinki i gotowe, łącznie z polerowaniem.
O, teraz tak! Teraz ma kolorek identycznie taki sam jak pozostałe meble. Wreszcie jestem zadowolona :), tylko...głowa mi pęka :(
Wiedziałam, że tak będzie. Te moje natarczywe migreny nie dają mi normalnie żyć!
Przy okazji poleciałam woskiem drewnianą „mini tackę”, która dwa lata temu była zakupiona w komplecie wraz ze słomkowymi ozdobami choinkowymi. Wreszcie doczekała się bidulka.
Jest jeszcze coś, co mnie martwi.
Moja śliczna, duża SANSEWIERIA OBRZEŻONA, czyli potocznie mówiąc szable, lub jęzor teściowej giną w oczach :(
Nawet wiem dlaczego, przelałam je. Już całe dwie rozety poszły do kosza, a dzisiaj wyrzuciłam kolejne liście. Serce mi pęka, bo strasznie lubiłam ten kwiat, rósł u mnie jak szalony, a teraz ginie :(
Wiem, że muszę ok miesiąca zaprzestać podlewania, ale czy on jest jeszcze do uratowania??? Babeczki, może wiecie jak mu pomóc domowymi sposobami? Będę bardzo wdzięczna za każdą radę.
Oto ona, "chudsza" niemal o połowę :(
Na koniec chciałam przedstawić pokrowce na telefon, które kiedyś namiętnie produkowałam, i tym samym pokazać, że nie jestem AŻ TAKA kaleka szydełkowa, bo łańcuszek, oczka ścisłe, słupki i półsłupki jeszcze potrafię zrobić ;))
Daleko mi do takich mistrzyń jak Olla, która wręcz wyczarowuje urocze gwiazdeczki, czy Asia, która ostatnio „namotała” śliczną, ogromną torbę i pokrowiec, lub Elisse, która dzierga piękny, pastelowy pled.
Nie wspomnę już o mojej babci... Ta kobieta potrafiła wyczarować zupełnie wszystko. Najbardziej skomplikowane wzory były dla niej tym, czym dla mnie są najprostsze.
Ale łudzę się nadzieją, że może i mnie dopadnie kiedyś wena szydełkowa, która pozwoli mi zagłębić się w tym wdzięcznym temacie :)
Pokrowce, które zrobiłam mają paseczki (dla wygody użytkowania) i sznureczki dla ozdoby i bezpieczeństwa, gdyż można je „zaciągnąć”, aby telefon nie wypadł. Poza tym lubię jak coś mi „dynda” :)
Do kompletu robiłam także futerały na klucze.
A te uszyłam w zeszłym roku na wzór i podobieństwo moich ulubionych futrzaków,
które kiedyś zakupiłam i nosiłam z takim upodobaniem, że aż się "rozsypały" :))
Nadal są moimi ulubionymi.
Wiecie dlaczego?
Odpowiedź jest oczywista - bo są czarne :)
Na dziś wystarczy.
Blogi są jednak bardzo terapeutyczne...
Przestała mnie boleć głowa!!! :)
W takim razie pędzę w odwiedzinki do Was!
Trzymajcie się zdrowo :)
I proszę, poradźcie coś na kwiatka.
**************************************************
**************************************************
Jak smrodzić to raz a dobrze ! Mam sporo mebli do odtrucia, ale poczekam z tym do wiosny ! Teraz tylko obrabiam zdrowe drewno ! A wiesz, że Ja też noszę się na czarno ! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ kwiatuszkiem to mi przykro ale na migrene chyba cos mam.....hahahahahaaaa!!!!!!!! Kochana sciskam
OdpowiedzUsuńA!
Odnosnie migren to juz pisalam do Ciebie. To okropne. Mam wlasnie :-(. Kufer swietnie Ci wyszedl. Zaimponowaly mi futeraly na telefony Cala mase wyprodukowalas. Odnosnie kwiatka to nie potrafie Ci nic poradzic. moze uda sie go uratowac. Moze zrobisz nowe szczepki z lisci? Wiem, ze tnie sie je na kawalki i wsadza w ziemie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
u mnie wszystkie te kwiaty po jakimś czasie marnieją:/ jednego uratowałam przesadzając go do nowej ziemi ale nie był zbyt zmasakrowany
OdpowiedzUsuńpięknie wyszedł kufer!
Skupiłam się nad Twoją roślinką Alexo...skrzywienie zawodowe:)Chyba ją przelałaś kochana, te żółknące liście i ich ugniwanie to z pewnością z nadmiaru wilgoci.Powinna mieć solidny drenaż i woda nie może stać na podstawce ,żaden sykulent tego nie znosi ...zostawię Ci linka jakbyś chciała coś więcej się dowiedzieć
OdpowiedzUsuńhttp://ogrody.gazetadom.pl/ogrody/1,72157,2238130.html
PS ja uwielbiam zapach wosku:)kolejne skrzywienie...choc często odchorowuje to migrenami:(
Pokrowce super ,zwłaszcza ten kudłaty:-)
Buziole
Aluś,kufer wyszedł ślicznie!Ty to jesteś mistrzyni w każdej dziedzinie!
OdpowiedzUsuńI żadna tam z Ciebie kaleka szydełkowa.Twoje pokrowce są super!
A co do kwiatka to myślę ,że powinnaś go przesadzić do nowej ziemi i nie podlewać przez jakiś czas.A potem zacząć podlewać po troszku!To są mocne kwiatki.Ja mam trzy z tych szablowatych..
Pozdrawiam Cię serdecznie
Strasznie niepokojące te Twoje migreny i bezsenność!!
jeśli sansewiera nie jest chora, można rozmnożyć ją wegetatywnie- czyli po prostu pociąć na kawałki ok. 10-15 cm i włożyć do wody, bez problemu powinny się ukorzenić. Problemem jest, że dość wolno rośnie, a Twoja była wyjątkowo duża. Ale czasem nie ma wyjścia, trzeba OD-NOWA
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM Aga
z przelanymi kwiatkami to ciezka sprawa zadko kiedy uda sie je odratowac.kufer wyszedl ci super :)
OdpowiedzUsuńKufer wyszedł pięknie! Szkoda, że okupiony bólem głowy...
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten kudłaty czarny pokrowiec na komórkę - jest świetny!!!
Pozdrawiam:)
Ja bym oślim uszom (tak ten kwiat nazywam) po prostu szybko zmieniła ziemię na bardziej suchą. To moja najszybsza metoda na ratowanie kwiatów, gdy mają za dużo wilgoci. Co zgije to zgije, ale powinna odżyć. Moje "uszy" rosną w małej ilości ziemi i w zasadzie nie da sie ich przelać.
OdpowiedzUsuńKufer na pierwszym zdjęciu wygląda jak ul :))))))
Pokrowce cudne.
Migreny też mam, ale od czasu jak mieszkam w blokach, gdy mieszkalam w domku czy kamienicy nie wiedzialam co to migrena. Tak więc coś w tym jest.
Pozdrawiam cieplutko
Dzień Dobry,
OdpowiedzUsuńJa tak tu czasem zaglądam, ale się nie odważam nigdy napisać... Mój mąż utopił kiedyś mojego fiołka, na szczęście udało się go uratować - wyjęłam całego kwiatka z doniczki, usunęłam mokrą ziemię, wsadziłam do doniczki obsypując nową, suchą ziemią. Operacja się powiodła - fiołek żyje :)Pozdrawiam, Asia
Cudny kufer, Alexo, pobielony wygląda fantastycznie :) Pokrowce też mi się podobają, ale niestety na kwiatka to chyba nic nie poradze - zwykle nie mam za bardzo szczęścia do roślinek :( Ale może rzeczywiście spróbować - jak radzą dziewczyny - z przesadzeniem do suchej ziemi??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Kufer wyszedł fenomenalnie,bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNa migrenę mam tylko jeden sposób jak dla mnie skuteczny-aspiryna przeciw migrenowym bólom głowy.
Na kwiatka nic nie poradzę,bo ja to nawet kaktusa bym zasuszyła :P
Pozdrawiam serdecznie.
Witajcie moje Drogie :)
OdpowiedzUsuńWzięłam sobie wszelkie Wasze rady do serca. Przesadziłam kwiatka do nowej ziemi i nie będę go podlewać ok miesiąca. On rośnie w płaskiej misie z uwagi na płytki system korzeniowy. Ale misa wsadzona jest w dużą donicę, co sprawia wrażenie, że jest w ogromnej ilości ziemi. Jak ja mogłam go przelać?! Sama zachodzę w głowę, jak to możliwe.
Witam Cię serdecznie Asiu, i cieszę się, że w końcu się "odezwałaś" :)
Pisz częściej, zawsze będziesz mile widziana :)
Małgosiu, dziękuję za linka.
Agnieszko, odwiedzę Cię :)
Alizee, "ośle uszy" - świetna nazwa! :))
Paula, na mnie nawet ta aspiryna już nie działa :(
Pozdrawiam Was wszystkie bardzo serdecznie :)
Ale skarby! Super świecznik na ścianie i stolik kawowy! Pokażesz z bliska?
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym się dowiedzieć czegoś na temat bielenia woskiem. Może znajdziesz chwilkę czasu w codziennym zabieganiu?? jomo@o2.pl
OdpowiedzUsuń