Od jakiegoś już czasu prześladowała mnie wizja farby i pędzla :)
Chciałam „rozjaśnić” moje „graty”, które kupiłam na przełomie ostatnich dwóch lat na targu staroci. W oryginale były żeliwne, cynowe i mosiężne. Te ostatnie od razu poszły pod spray i nadałam im kolor oksydowanego srebra.
Ostatnio jednak część moich „zbiorów” zapragnęłam rozjaśnić. Ale po pierwsze, nie wszystkie, gdyż nie chcę uzyskać efektu monokolorystyki we wnętrzu. A po drugie nie może to być czysty odcień bieli. Za wzór posłużył mi krzyż po babci, który nie tak dawno został przeze mnie odnowiony i pomalowany szybkoschnącą, akrylową farbą Dekoral w odcieniu szarej platynowej bieli.
Weekend był dla mnie pracowitym czasem. W ruch poszedł drobnoziarnisty papier ścierny do metalu i środek odtłuszczający. Potem już tylko sama przyjemność – malowanie :)
Było tego trochę, gdyż nowy kolor nadałam łącznie 15 przedmiotom.
Od razu zrobiło się jaśniej! :)
I dobry nastrój pojawił się jak dotknięciem czarodziejskiej różdżki, bo teraz gdzie nie spojrzę, tam widzę nowe, choć stare ;))
A chyba nic nie poprawia lepiej humorku domatorce, jak nowinki we wnętrzu, zwłaszcza, gdy są własnoręcznie wykonane.
Oto efekty:
Z całej kolekcji dzisiejszych przedmiotów tylko te dwa, identyczne lustra nie pochodzą z targu staroci.
Kupiłam je w zeszłym roku na „A”.Są bardzo ciężkie, żeliwne.
Zakupiłam je w kolorze ciemnobrązowo – czarnym i od początku wiedziałam, że je przemaluję.
Widoczna na zdjęciu „kolumienka z blatem” to stary metalowy kwietnik, do którego przez długi czas poszukiwałam coś w rodzaju blatu. W zeszłym roku na targu wypatrzyłam bardzo ciężki, żeliwny, stary zegar. Oczywiście już nie był na chodzie, ale oczyma wyobraźni wiedziałam, że będzie idealny jako taca, lub blat do mojego „stoliczka”. Nie myliłam się, wpasował się w średnicę obręczy kwietnika idealnie.
Ten metalowy koszyczek był pierwotnie prawdopodobnie małym łóżeczkiem dla lalki. Tak przynajmniej twierdził starszy pan, od którego go kupiłam. U mnie znalazł całkiem inne zastosowanie :)
W sąsiedztwie krzyża, cynowy wazon i mały świecznik w formie kaganka. Świecznik był bardzo sfatygowany. Miał liczne „rany” i zadrapania, które zgubiły się pod warstwą farby. Obecnie, zamiast świeczki, mieści całą garść szklanych kamyczków.
Metalowa lampka na świeczkę, która oryginalnie była pokryta kolorem ciemnoszarym, a ozdobne kuleczki pomalowane były na złoto... :(
Oczywiście koraliki to już moja sprawka. Z czasem wymienię je na przeźroczyste lu białe. Czarne do tej kolorystyki mniej pasują.
Obok ciężki, żeliwny świecznik, który sprezentował mi syn w zeszłym roku na dzień matki. Oczywiście idąc przykładem mamy, zakupił go na starociach :)
Ulubiona lampka – świecznik wygrzebana na starociach. Dorobiłam do niej jedynie koralikowy abażurek. Roztacza wokół siebie niesamowite światło, które przedziera się poprzez wiszące paciorki.
Cynowy, niewielki świecznik na grube świece, dla którego znalazłam dwa zastosowania. Odwrócony bowiem tworzy coś na kształt kielicha, do którego wkładam różne ozdóbki.
Żeliwny, ciężki wazon i mosiężne słoneczko.
Wazon był już raz przeze mnie malowany na kolor oksydowanego srebra. Teraz, w jasnej szacie, prezentuje się jakby...odświętnie ;)
Mosiężne słoneczko mam od wielu lat. Jest to świecznik, którego płomień świecy przechodzi dokładnie przez środek szkła, delikatnie rozświetlając metalowe „promyki”. Wprowadza bardzo fajny, romantyczny nastrój wieczorową porą ;))
Ten post był kilometrowy!
Kolejny będzie krótszy, obiecuję :)
Napiszę coś o malowaniu spray'em.
Trzymajcie się zdrowo!
Moc pozdrowień zostawiam dla wszystkich moich gości :)
**************************************************
włożyłaś w to bardzo dużo pracy i wygląda świetnie!!
OdpowiedzUsuńNiesamowita jesteś Alexo!!!W jeden weekend,a spałaś choć godzinkę???Efekt niesamowity,całe wnętrze pojaśniało.Pod wrażeniem pozostaję:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco.
O kurcze,masowe wybielanie:)
OdpowiedzUsuńAleż mi się podobają te cuda,a szczególnie ten świecznik cynowy
Oj!!! Ojojojojoj!!! No, zatkało mnie kompletnie i nie mogę wydusić słowa :) Ale spróbuję: super, kochana!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O rany!Niesamowita jesteś!
OdpowiedzUsuńAluś,żeby napisać co mi się podoba ,to musiałabym wymienić wszystko po kolei.Wszystko mi się podoba!
Włożyłaś dużo pracy w odnowienie tych cudnych rzeczy i zrobiłaś piękne zdjęcia!
Podziwiam
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam
Ty jak coś produkujesz to na skalę masową od razu :) Powiem Ci, że w bieli te wszystkie metalowe rzeczy podobają mi się najbardziej :) A wiszące wąskie lustro jest cudne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
heju:) zaglądam po nocy:) bo katar spać mi nie pozwala:( ale od razu lepiej mi się zrobiło, lubię biel, dobrze zrobiłaś!!! do jutra:)
OdpowiedzUsuńCzarny ubiór, białe wnętrze ! Spontaniczna, niedościgniona; cała Ty ! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziewczyny Moje Drogie, faktycznie troszkę zaszalałam z tą ilością jak na jedno posiedzenie z pędzlem...
OdpowiedzUsuńMelduję, że w nocy spałam :)
Ale my -bliźniaki już tak mamy, że jak robimy to bez opamiętania, a jak nie robimy, to dosłownie nic... :)) O czym już wcześniej pisała Droga Llooka - moja "bliźniacza" dusza :)
Pozdrawiam Was serdecznie:
Babibu,
Małgosia,
Madlinka,
deZeal,
Aagaa,
Elle,
Maja :)
Mario Droga, dzisiaj spałam zaledwie 2 godzinki, znowu jakaś bezsenna noc mnie trapi, i chyba z niewyspania przeczytałam:
OdpowiedzUsuń"Czarny upiór, białe wnętrze!..."
Ha ha ha!
I nawet zdążyłam się mocno uśmiać, gdy nagle doczytałam, że to ubiór... też dobrze ;))
Pozdrawiam :)
Alexo, Twoja fantazja nie ma granic. Zmieniasz kolory, zdobisz, dajesz drugie życie przedmiotom, które ktoś inny uznałby za niepotrzebne. I wszystko po tych metamorfozach pięknieje. Nieustannie zachwyca mnie konsekwencja z jaka "ubierasz" swoje cztery kąty. Czarna dama w białym wnętrzu. Black and white. :)))
OdpowiedzUsuńŚwietne Alexo!!!! To łóżeczko-kwietnik zauroczyło mnie, jest niesamowite...
OdpowiedzUsuńZresztą wszystko piękne wygląda!!!
Gratuluję siły i weny twórczej, bo u mnie ci jej brak totalny..
Pozdrawiam cieplutko
a tu widzę, że baaaardzo pracowity weekend był... ten kolor faktycznie bardzo rozjaśnił wnętrze :)
OdpowiedzUsuńWykonałaś kawał dobrej roboty :)) Post długi (i bardzo dobrze) ale ile w nim pięknych rzeczy! Bardzo podobają mi się świeczniki zeliwno-lustrzane i słoneczko. No i kolumienka z zegarowym blatem - cudnie Ci to wyszło!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię!!!
Dear Alexa,
OdpowiedzUsuńsoooooo wonderful pictures - i love your style and you gave a new life to all these treasures......i´m also painting every day ;)))! And thank you so much for all your sweet comments, that makes me smile and my day so much brighter!!!!!
Have a wonderful day full of sunshine, Hugs Jade
=) I found you nice blogg, wonderful pictures you are showing.
OdpowiedzUsuńCongratulations Alexa! What a beautiful livingroom you have! So many lovely stuff and so nicely arranged!
OdpowiedzUsuńEnjoy it!
Vale
Wonderful pictures!
OdpowiedzUsuńHave a nice day,
Riitta
Alexo, pędzla się nie dotknę zanim szczegółowej instrukcji od Ciebie nie dostanę!
OdpowiedzUsuń(bo mam parę rzeczy do pomalowania, ale ociągam się niesamowicie)
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję Wam Dziewczyny Drogie :)
OdpowiedzUsuńKażde Wasze ciepłe słówko sprawia tyle radości, że brak mi słów.
Pozdrawiam:
Mirę,
Alizee,
Szewczynkę,
Wichrową,
Ma.ol.su
Buziaki dla Was :*
A! Jeszcze do Ma.ol.su
Kochana malowanie to naprawdę frajda! Bierz w rączki pędzel, a ja służę Ci wszelką pomocą :)
Hello girls:)
OdpowiedzUsuńJade,
Mimmuli,
Vale,
Riitta,
Thank you very much for all the kind words.
Caused me a lot of fun:)
I am very pleased that I welcome you and I can look to you:)
We warmly greet you and wish you good night:)