Miałam w szafkach kuchennych pięć szklaneczek w metalowych, niklowanych „uchwytach”. Nawet nie pamiętam skąd się u mnie wzięły. Nigdy z nich nie piłam, z prostej przyczyny... Co za „bezmózgowiec” zaprojektował metalowe uchwyty?! Przecież wiadomo, że metal jest doskonałym przewodnikiem ciepła. Po wlaniu wrzątku, w tempie błyskawicznym nagrzewa się niemal do „czerwoności”!!! A ty człowieku złap teraz za „wrzący” uchwyt i napij się dobrej, gorącej herbatki. Smacznego...
Szklanki zostały wykorzystane, a nieudolne uchwyty powiesiłam jako dekorację, w kuchni na ścianie pod „galerią” obrazków. Tak sobie powisiały prawie dwa lata, aż wpadłam na pomysł, by zrobić z nich kinkiety na świeczki tea light. Największy dylemat miałam z przymocowaniem ich do ściany, w taki sposób, by wisiały sztywno i prosto. I oczywiście zrobiłam to z pomocą wszechobecnego drutu :) Skręciłam zawieszki i zamocowałam je do uszek uchwytów. Trzymają się jak ta lala :))
Zapaliłam świeczki...
Zapaliłam świeczki...
Rewelacja... :) Poezja dla oczu :)
Każdy z nich roztacza wokół siebie inny wzór na ścianie.
A jak kolacja w ich blasku smakuje... :))
Metalowy cienki drucik, który przeciągnęłam pod całą galeryjką, służy dodatkowo do zawieszania innych ozdób. Na zdjęciach widoczne są drewniane zawieszki świąteczne pomalowane w kolorze srebrnym. Gdy zawędrują do pudełek, wraz z innymi świątecznymi ozdobami, ich miejsce zajmą cztery, duże, drucikowe serducha. Każde inne.
Pewnie dziwicie się, gdzie w takiej małej kuchni (na rozpiętość męskich rąk) znalazło się miejsce na spożywanie posiłku? Stołu oczywiście nie ma, bo to graniczyłoby z 8 cudem świata. Ale kilka lat temu wymyśliłam taki oto „blat”, który wykonał mi stolarz pod wymiar. Miejsca zajmuje tyle co nic, a stanowi dość wygodny kącik dla dwóch osób.
Kuchenna galeria powstała z kartek kalendarza z roku 1995. Tak bardzo urzekł mnie, że przechowywałam jego kartki długi czas, by w końcu dwa lata temu oprawić je i zawiesić. Był to jakiś zagraniczny „wyrób”. Kartki idealne: sztywne, półmatowe, papier kredowy. Wszystkie fotografie są czarno-białe, jedynie motyw przewodni ukazany jest w kolorze. Szkoda, że dwa miesiące były przypisane do jednego zdjęcia, bo wówczas miałabym 12, a nie 6 kart do kolekcji. Na jednolitej, jasnej ścianie będą się o wiele ładniej prezentować.
Dlatego też, jak wezmę się za malowanie (lub tapetowanie) pokoi, to chyba od razu „polecę” kuchnię. W końcu jest taka maleńka, pracy nie będzie dużo. I to jest jeden, JEDYNY PLUS małych pomieszczeń – MAŁO PRACY. Mało sprzątania, mało remontów, mało materiałów. Ale za to jedna rzecz nie na swoim miejscu i powstaje WIELKI BAŁAGAN!!! A, że nie znoszę bałaganu, bo wprowadza w moje życie chaos, w którym zupełnie się nie odnajduję, to cały czas dbam, by wszystko zawsze miało swoje miejsce i jestem już tym serdecznie zmęczona... :)
Moc uścisków dla Was! :)
**************************************************
**************************************************
Super pomysł ze świeczkami, a jaki nastrój wprowadzają! Naprawdę genialne, skąd Ty bierzesz te wszystkie pomysły?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kapitalny pomysł! A jaki efekt! Genialna jesteś, Alekso! Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńKochan ślicznie,,pięknie masz u siebie,
OdpowiedzUsuńściskam serdecznie
A ja powyrzucałam te metalowe uchwyty...pomysł świetny jeżeli pozwolisz to przekażę ustnie dalej tym co maja a nie wiedzą co z nimi robić.
OdpowiedzUsuńCo do wielkości to nie ma złotego środka.Duże pomieszczenie to więcej chodzenia więcej przedmiotów do schowania i potem szukania ewentualnie chowania.
Pozdrawiam
Nie no,padłam...pomysł z uchwytami rewelacyjny!Piękne zdjęcia wieczorową porą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja tylko wyrażę się "na gorąco" - genialne!!! Niesamowity pomysł :-)
OdpowiedzUsuńNo i proszę,coś z niczego.Świetny pomysł Alexo:)Kreatywna osóbka z Ciebie:)
OdpowiedzUsuńDzisiaj odkryłam Twój blog. Bardzo pomysłowa dekoracja kuchni. Pełny recykling. A te obrazki są świetne. Sama bym sobie takie powiesiła w kuchni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i na pewno będę tu zaglądać.
Ja także wychodzę z założenia ,że świeczników nigdy nie jest za dużo:-)Pomysł świetny!I jaki klimat!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco.
pomysłowe!!i ten efekt na ścianie!
OdpowiedzUsuńPomysł przedni ! Ja już dawno bym wyrzuciła uchwyty, a tu proszę ! Super, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJESTEŚ GENIALNA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z tymi "świecznikami".
OdpowiedzUsuńI jaka klimatyczna kuchnia dzięki nim.
Pozdrawiam gorąco.
Świetnie !!! Jesteś genialna !!!
OdpowiedzUsuńTakie pomysły najbardziej cieszą, a jaki klimacik panuje dzięki temu w Twojej kuchence.
Witajcie Drogie Koleżanki :)
OdpowiedzUsuńZula, deZeal, Martar, dziękuję ślicznie :)
Aszko9, jasne, przekaż dalej. Niech inni też mają jakąś korzyść z nieudanych uchwytów :) Z tym chodzenie po dużej kuchni, to masz rację. Ale za to jak działa dla zdrowia i figury! :)
Aagaa, Goniu, Madlinko, dziękuję bardzo :)
Imoen, witam Cię i zapraszam serdecznie :)
Małgosiu, masz rację, świeczników i świec nigdy za wiele :)
Babibu, MarioPar, Kasandro, Ivonno, Jolanno, dziękuję za każde ciepłe słówko :)
BUZIAK dla WAS :*
Jestes niesamowicie kreatywna. Super pomysl z ki´nkietami. Nigdy nie wpadlabym na to. Pewnie wyrzucilabym te uchwyty. Podoba mi sie rowniez pomysl z blatem. Mimo malej przestrzeni mozna tam zjesc posilek. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, zwłaszcza "w akcji", czyli z zapalonymi świeczkami. Wynajdowanie nowych, zaskakujących zastosowań dla przedmiotów codziennych to przy tym świetne ćwiczenie z twórczego myślenia i test na kreatywność!
OdpowiedzUsuń