17.12.2011

Z dodatkiem czerni, pomysł na lampkę i urocze maleństwa.

Do Świąt pozostało niewiele, zaledwie kilka dni.
Dzisiaj byłam u Was z odwiedzinami, u wszystkich do których zawsze zaglądam. Dekoracje, prezenty, potrawy, wypieki... Klimat nadchodzących Świąt dało się wyczuć przez ekran monitora.
A u mnie... ZERO! Nic się nie dzieje, oprócz porządków, które robię systematycznie. Mam tyle zmartwień na głowie, że nie potrafię nawet myśli skupić, a co dopiero wykrzesać siły do działania. Jeszcze w tak patowej sytuacji nie byłam, i to w takim momencie życia, iż wydawałoby się, że wszystko „wskoczyło” na właściwy tor, i teraz już tylko może być lepiej, teraz mogę bez przeszkód, z radością pędzić do przodu... Nic z tego! :(
Mamy swoje pragnienia, marzenia, wizję życia, a los i tak układa nam swój scenariusz. Jednak nadal mocno wierzę, wierzę w to, że może być lepiej. Gdyby nie ta wiara, życie straciłoby sens...


Gdy jest mi źle, potrzebuję zmiany. Skoro moje życie nie zmienia się na lepsze, to chociaż ja zmienię w nim to, co mogę i co potrafię. Każdy najmniejszy drobiazg, każdy szczegół wywołuje radość tak bardzo potrzebną w smutnej rzeczywistości.
Ponieważ kocham czerń w ubiorze i dodatkach wnętrzarskich, postanowiłam dołożyć do swoich czarnych bibelotów odrobinę czerni w tkaninie.
Kupiłam czarne tiulowe zasłonki, wyciągnęłam z pawlaczy podłużne, czarne podusie. Przeprosiłam mój stary kocyk w czarno-białą „zeberkę”. A śnieżnobiały obrus na stoliku kawowym obwiązałam czarną wstążką, która kiedyś była paskiem w ślicznej, tygrysiej podomce ;)







Nawet moje ulubione czarno-białe kubeczki wpisały się idealnie w nowy klimat :)


Wpadłam też na pewien pomysł z lampką...
Jakiś czas temu kupiłam na aukcji lampkę, która urzekła mnie z powodu „łamanego” trzonu. Była w oryginale „złota”, więc natychmiast przeszła etap malowania. „Ubrałam” ją w lniany abażurek wykończony u dołu koronką. Wyglądała słodko i romantycznie. Ale ileż można, czas na zmianę!
Kupiłam najzwyklejszy abażurek, który w mojej wizji powinien być czarny, niski, ale szeroki u dołu. Znalazłam! :) Niski po to, aby odsłaniał główną zaletę lampki, czyli „łamaną” nogę, szeroki by pomieścił większą ilość białych kokardek. Kawałek starej „siateczkowej” firanki, którą dostałam od Mamy, pocięłam na wąskie paseczki, i każdą z osobna przełożyłam przez cały abażurek u dołu zawiązując na kokardkę. Są umieszczone dookoła lampki, w ilości 8 sztuk. Pomysł tak bardzo mi się spodobał, że postanowiłam wykorzystać go w podobny sposób na czarnych zasłonkach, i ta wersja upięcia pozostała jako ostateczna.




Jakiś czas temu robiąc zakupy w markecie Kaufland, Alek wypatrzył na pasażu z bibelotami malusie aniołeczki. Jak ja mogłam je przegapić, są cudne! A co najważniejsze kosztowały jedyne 4 zł/szt :) Kupiłam dwa leżące bobaski, oraz mini rameczkę z lusterkiem ozdobioną aniołkami.
Takie nic, a tyle radości ;)



I tym radosnym akcentem kończę dzisiejszy wpis, żegnając się z Wami do następnego razu. Przed Świętami wpadnę tu OBOWIĄZKOWO! :)
Pozdrawiam serdecznie - ALEXA

7 komentarzy:

  1. OCH...ALUSIU JESTEM POD OGROMNYM WRAŻENIEM JAK ZAWSZE TWOICH DEKORACJI.TE RÓWNIEŻ BARDZO MI SIĘ PODOBAJĄ.NAPATRZEC SIĘ NIE MOGĘ.ANIOŁECZKI MASZ RACJĘ KOCHANA,ŻE SĄ UROCZE ZRESZTĄ JAK DLA MNIE PRZEUROCZE.A KUBECZKI CHYBA CI JEDEN ZABIORĘ... ;-) MOGĘ??? ;-) BUZIACZKI. :-* CHCIAŁABYM BARDZO WYPIC Z TOBĄ HERBATKĘ W TYM TWOIM MAGICZNYM CZARNO-BIAŁYM SALONIKU.

    OdpowiedzUsuń
  2. Alekso - kochana bardzo odważna ta Twoja zmiana ...biel z czernią - jak dla mnie pięknie to wszystko wygląda. Aniołki skradły moje serducho są słodkie!A pomysł z lampką rewelacyjny!Pozdrawiam Cie serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aluś-Twoje dekoracje i aranżacje są takie własnie tylko Twoje! Jedyne i niepowtarzalne!
    Trzymaj się.
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  4. nie trać nadziei i optymizmu..wszystko ułoży się jak trzeba.. pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Alu!!! Jaki miło Cię czytać, bardzo serdecznie dziekuję za wpis na moim blogu!!
    Bardzo mi przykro że u Ciebie nie wszystko jest takie jak sobie wymarzyłaś ale wierzę że to chwilowe tylko. Ufam w to!!! Bo zasługujesz na to najlepsze jako wrażliwa i mądra kobieta.
    U mnie Alu... duuuużo zmian, zbyt dużo ale to nie temat na komentarz na blogu.
    Miejsce o które pytasz to Odrzykoń. Najpiękniejsze riuny jakie widziałam w Polsce. Ale tylko z ukochanym!! Tylko i wiosną. Może kiedyś się tam spotkamy w małej knajpce pod górą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zawsze klimatycznie u Ciebie. Ta czerń nabiera lekkości i elegancji.
    Życie nie rozpieszcza, ale trzeba trzymać się dzielnie, z odwagą i nadzieją patrzeć w dal.
    Ty to potrafisz.
    Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  7. Alexo, brakowało Ciebie w blogowym świecie!
    Wszystkiego dobrego z okazji nadchodzących Świąt!

    OdpowiedzUsuń