22.05.2010

Co teraz będzie?!

Pamiętam dokładnie rok 1997 i powódź jaka dotknęła nasz kraj.
Byłam pełna obaw, gdyż nie miałam bladego pojęcia co stanie się z naszym miastem, które położone jest wzdłuż rzeki Odry.
W dodatku moje osiedle leży nad samym jej brzegiem. Budynek wielorodzinny, w którym mieszkam położony jest w linii prostej zaledwie ok 50-70 metrów od koryta rzeki! Na całe szczęście nasza mieścina znajduje się na tzw „wysokim brzegu”, co gwarantuje nam bezpieczeństwo. Dodatkowo moje osiedle leży w najwyżej położonej części miasta, co stwarza jeszcze większe poczucie bezpieczeństwa.
Ale, po drugiej stronie Odry, tam gdzie brzeg rzeki jest bardzo niski, położonych jest szereg wsi naszego powiatu, które należą do województwa opolskiego. Pamiętacie powódź sprzed 13 lat? To właśnie moje województwo było jednym z tych, które najbardziej ucierpiało w obliczu klęski żywiołowej.



Moje miasto ucierpiało wówczas, tylko w tych miejscach, które były położone najniżej. Ale to co się działo po drugiej stronie Odry mogę śmiało określić jako KATAKLIZM. Wszystkie wsie były przykryte brunatną, cuchnącą wodą aż do wysokości dachów! Ludzie, którzy nie zdążyli uciec przed nadejściem ogromnej fali, w pośpiechu wspinali się na dach wołając o pomoc. Amfibie krążyły tam i z powrotem jak podczas wojny, ewakuując poszkodowanych do naszego miasta. Helikoptery krążyły nad głowami od wczesnego rana do późnych godzin wieczornych.
W obliczu tragedii moi rodzice zamieszkali ze mną, a swoje mieszkanko udostępnili powodzianom – naszym dobrym znajomym, którzy w jednej chwili zostali doszczętnie zalani. 5-cio osobowa rodzina z ogromnym, pięknym psem rasy dog niemiecki, zamieszkali w naszym „m” na okres dwóch miesięcy, bo tyle czasu wymagała naprawa szkód, by można było ponownie wprowadzić się do rodzinnego domu.




W tym roku sytuacja powodziowa w naszym rejonie nie wyglądała tak dramatycznie. Wały przeciwpowodziowe po ostatniej klęsce zostały na tyle umocnione, że nie pozwoliły na przedostanie się wezbranej do granic możliwości rzece. Większość wsi ocalała, ale niestety nie wszystkie.
Są miejscowości odcięte od świata. Codziennie spaceruję uliczkami położonymi wzdłuż rzeki i z nadzieją wyczekuję na poprawę sytuacji. Most został zamknięty, by wojsko mogło sprawnie przeprowadzać ewakuację z terenów objętych powodzią. Reporterzy stacji tvp1, filmują całą sytuację.
Jestem w pobliżu. Widzę, jak ogromne, wojskowe ciężarówki przywożą na przyczepie kolejne, zszokowane, zrozpaczone rodziny. Matki tulą płaczące dzieci, mężowie dźwigają w workach na śmieci lub poszwach na kołdry to, co w ostatniej chwili udało się chwycić i uratować. Dygoczące ze strachu psy towarzyszą swoim właścicielom w podróży ku ocaleniu.
Słyszę wkoło głosy rozpaczy zadające retoryczne pytania: „Co teraz będzie?!”
Przypominają mi się w tym momencie filmy wojenne, o tematyce obozowej...




Nie potrafię być obojętna w obliczu takiej, masowej ludzkiej tragedii. Powstrzymuję się, by nie mrugnąć powiekami, aby nie wyzwolić wielkich jak groch łez. Coś ściska mnie za gardło. Z jednej strony cieszę się, że osobiście nie doświadczam tej tragedii, z drugiej strony, serce mi krwawi patrząc na rozpacz setek ludzi, którzy utracili w jednej chwili dobytek całego życia. To nie tylko rzeczy, przedmioty, to również w wielu przypadkach domy, do których nie ma powrotu, oraz zwierzęta gospodarskie, których nie udało się uratować.





To dlatego zamilkłam.
Nie potrafię jeszcze pisać.
Muszę powoli dojść do siebie, bo jak na razie, żyję cały czas w odczuciu tragedii innych ludzi.
Zobaczyć to wszystko na żywo, a mieć obraz jedynie z relacji tv, to naprawdę dwie różne sprawy,
których nawet nie da się w żaden sposób porównać.

Zaglądam regularnie na Wasze blogi, tylko...nie pozostawiam po sobie śladu.
Jeszcze nie mam na tyle sił, by włączyć się do dyskusji za co Was bardzo przepraszam.

Korzystając z okazji chcę jeszcze na koniec przekazać zainteresowanym osobom,
że deseczki już do mnie dotarły i zaraz po niedzieli rozpocznę „drucikowanie”.
Otrzymałam kilka maili z zapytaniem, czy można nabyć przedmioty z „Piwniczki Alexy”,
jeśli się nie jest posiadaczem konta na portalu Allegro?
Tak, oczywiście. Wystarczy tylko napisać do mnie maila.

Ściskam Was i pozdrawiam bardzo serdecznie
Mam wielką nadzieję, że żadna z Was nie przechodzi przez piekło wydarzeń,
które naocznie obserwuję w ostatnich dniach.

PS
Zdjęcia zakątków mojego miasta, tych które najbardziej ucierpiały w powodzi.
Uwieczniłam obrazy w przeciągu ostatnich dwóch dni.
 
**************************************************

18 komentarzy:

  1. Tak, to ogromna tragedia dla ludzi których dotknęła. Mi zalało jedynie sufita a niemal rozdziaram szaty. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić co by było gdynbym straciła to wszytsko co tak kocham.

    OdpowiedzUsuń
  2. To straszne i nie do pojęcia jak woda może być niszcząca..
    Trzymajcie się sucho!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ciężko nawet o tym czytać a cóż dopiero to przeżyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z niedowierzaniem patrzę na to co sie dzieje na południu Polski i dziękuję Bogu, że nie muszę tego doświadczać.
    Współczuję wszystkim którzy przechodza ten koszmar.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Woda to nieprzenikniony żywioł!!!Bardzo groźny a zarazem bez wody nie ma życia...smutne to co się dzieje u Ciebie, z przerażeniem na to patrzę i dziękować mogę tylko, Że mnie ta tragedia n ie dotyczy.Nie potrafię wyobrazic sobie co Ci ludzie przezywają...uważaj na siebie i trzymaj się. Cieszę się że masz siłę na zawieszki...pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  6. strasznie ten obraz wyglada ludzie stracili wszystko bo własny dom jest całym swiatem, ogromne wspólczucia dla nich

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Alexo, nie wiem co będzie, ale wiem co powinno być.Z całą pewnością powinny być zrobione dla wszystkich miast i miasteczek tzw. perspektywiczne plany rozbudowy, które z góry określają miejsca bezpieczne do zabudowy mieszkalnej i tym samym porządkują całą sytuacje, czyli eliminuje się wtedy łapówki za wydawanie zgód na budowę w terenie zagrożonym. Ludzie powinni myśleć logicznie i nim gdzieś postawią dom, powinni zainteresować się historią tego terenu, a nie kupować teren tylko dlatego,że tańszy. A tańszy właśnie dlatego,że jest niewłaściwy pod zabudowę.I każdy powinien sobie też przypomnieć wiadomości ze szkoły, ze wzdłuż rzeki, gdy brzeg jest niski, przy każdym większym przybraniu wody w rzece, podnosi się poziom wód gruntowych, więc płaskie tereny nadrzeczne też nie są korzystne do stawiania domu.I marzy mi się sytuacja, gdy każdy urzędnik wydający niewłaściwą decyzję będzie za nią odpowiadał osobiście.
    Wierz mi Alekso, gdyby wszyscy ludzie prawidłowo wypełniali swoje obowiązki i częściej korzystali z rozumu, byłoby znacznie mniej tragedii takich jak ta.U mnie właśnie tkwi fala kulminacyjna, wały zaczynają chwilami przeciekać, cały czas trwa mobilizacja i jest możliwość ewakuacji ludzi z miejsc zagrożonych.No ale może tu nieco prościej, po pierwsze to W-wa, po drugie na szczęście nie za dużo
    osiedli pobudowanych b. blisko wału.

    OdpowiedzUsuń
  8. Alexo, nas w tym roku powódz oszczędziła , ale pamiętam doskonale minione lata i dramt powodzi.

    Trzymajcie się cieplutko i modlę się, by woda Was oszczędziła

    OdpowiedzUsuń
  9. Alexo, trzynascie lat temu w malym stopnu powodz tez mnie dotknela, na szczescie nie stracilismy domu. Pod blokiem bylo wody do ud, wlasnie w wojewodztwie opolskim mieszka moja mama, wtedy tez tam mieszkalam.
    Nie chcialabym tego przezywac po raz drugi.
    Choc u nas wylala rzeka Nysa.
    Pozdrawiam Cie cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  10. Straszna tragedia tysięcy ludzi. I zwierząt.
    Marne to nasze państwo, które przez 13 lat, jakie upłynęły od ostatniego dramatu, nie potrafiło zrobić kompletnie nic, aby poprawić wydatnie stan bezpieczeństwa swoich obywateli!

    Pozdrawiam Cię Alexo

    OdpowiedzUsuń
  11. Alexo, napisałaś to wszystko, co ja czuję. Też nie mogę żyć 'normalnie', kiedy obok wszystko jest pod wodą. Czytam, oglądam blogi i czuję smutek...
    U Ciebie zostawiam komentarz, u innych nie mogę pisać.
    Czy los powodzian jest innym obojętny, czy to mało 'wziety' temat?
    Kiedy pokazujesz swoje prace masz ponad 20 komentarzy - dziś mój jest 11 :(
    Też wolę czytać wesołe i miłe historie, ale życie nie jest tylko radosne, to również tragedie.

    Piękne zdjęcia, jeśli o tych okolicznościach można tak powiedzieć.

    My jeszcze czekamy. Wał koło nas jest narażony na przesiąknięcie. Czy wytrzyma? Oby...

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja matka chrzestna przechodziła 13 lat temu tragedię powodzi w Raciborzu, kiedy to woda zalała jej dom (całe 1 piętro) na szczęście była ubezpieczona, ale powrót do normalności był trudny. Współczuję wszystkim którzy teraz przechodzą tą gehennę !
    Mój leśny strumyk zamienił się w 4m rwącą rzekę !!! Teraz woda już opadła.

    P.S.
    Gratuluję Piwniczki - powodzenia !!!

    Trzymaj się dzielnie. Ja póki co tonę w pyle remontowym.
    Buziaki
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  13. straszne,strasze 13 lat temu jechalam wlasnie do pracy i niedojechalam,woda lala sie strumieniami przez ulice autobus musial zawrocic jechalam w kierunku bierkowic

    OdpowiedzUsuń
  14. jeju, bardzo współczuję Ci, że musisz patrzeć jak Twoje miasto jest w takim stanie. U nas wody już opadły i jest spokojnie.
    ciepłej pogody i braku deszczu życzę!
    Uściski
    Just

    OdpowiedzUsuń
  15. anabell ma dużo racji, niestety... Istnieja całe osiedla, budowane w miejscu niemieckich zbiorników retencyjnych. Toż to obłęd. Byle kasa była...
    13 lat temu oglądałam powódź z niedowierzaniem, ale i bez zbytnich emocji. Empatia to chyba jednak domena wieku, bo teraz cechuje mnie podobne rozdwojenie jak Ciebie. Tez cieszę się, że mnie raczej nie dotknie (do Szczecina Odra powinna sie uspokoić), nie mam bliskich na zagrożonych terenach, ale... Oglądając transmisje jakby bezwiednie stawiam siebie w sytuacji tych ludzi. Tym cięższej, że to Polska własnie. I być może oprócz tysiąca zł zapomogi nie dostana żadnej innej pomocy... Pozdrawiam Cię
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  16. WITAM WAS SERDECZNIE :)

    * Elamika, mam dokładnie takie samo odczucie...

    * Elle, to prawda. I jak do tej pory nie mamy na żywioł „lekarstwa”...

    * InusiaM, witam Cię serdecznie :)

    * ika, cieszę się Ikuniu, że jesteś bezpieczna.

    * aga, cieszy mnie fakt, że i u Ciebie jest bezpiecznie. Też nie potrafię wejść w położenie tych, którzy utracili WSZYSTKO.
    Na zawieszki muszę mieć siłę, bo...obiecałam :)

    * iwo_mla, o tak, dom to niemal cały świat! I ja tak czuję.

    * anabell, smutna to prawda, ale muszę przyznać Ci dużo racji.
    Budowanie kolejnych domów na terenach zalewowych tylko dlatego, że grunt tańszy, chyba okazuje się być czystą głupotą...
    Ale...jest też druga strona medalu.
    Na moich terenach większość wsi zamieszkują ludzie, którzy żyją tam od dziada, pradziada. Nie mieli wyboru na miejsce zamieszkania. Przecież kiedyś, w odległych czasach, ludzie celowo zamieszkiwali tereny blisko sytuowane koryt rzek i jezior, gdyż woda oznaczała życie. Nie było kiedyś kranów i sieci podziemnych korytarzy wypełnionych czystą, zdatną do spożycia wodą...

    * Kamila, dziękuję :*

    * Atena, czyli już raz przechodziłaś przez ten koszmar.
    Życzę Ci, abyś go nigdy nie doświadczyła powtórnie.

    * ma.ol.su, już nawet nic nie chcę mówić na temat tego co mieli zrobić, a nie zrobili... :(
    Żal tylko tych ludzi i zwierząt :(

    * joanna, mam wielką nadzieję, że u Ciebie jednak jest wszystko w porządku? Joanno, masz tak wrażliwe wnętrze, musi los obejść się z Tobą łaskawie. Serdecznie Cię pozdrawiam i myślami jestem z Tobą :*

    * Jolanna, no właśnie też myślałam co z Waszym leśnym strumyczkiem??? Jolu, wiem te remonty :( Ale jak już jest „po” to człowiekowi aż się żyć chce :) Buziak :*

    * blog niedzielny, współczuję. To z pewnością było straszne!

    * dotblogg, ja również życzę braku opadów i dużo słoneczka :)

    * anonimowy (Aga), witam Cię serdecznie. Właśnie teraz aż wrze afera na temat rozbudowy osiedla we Wrocławiu na terenach powodziowych. To jakiś obłęd! Głupota ludzka nie zna granic!
    Ale bywa też taka sytuacja, kiedy przeprowadzamy się do innego miasta i kupujemy mieszkanie nie wiedząc o czyhającym, ukrytym „podstępie” i to jest najgorsze :(

    BARDZO SERDECZNIE WAS POZDRAWIAM :***

    OdpowiedzUsuń
  17. Alexo- żadne słowa nie pomogą ani nie opiszą tego co obecnie się dzieje. Niestety świat dąży do samozagłady i czy wcześniej czy później nas to czeka.Powodzie spowodowane są również "dzięki " ludziom, przyroda by sobie z tym poradziła, to my budujemy osiedla , betonujemy każdą wolną przestrzeń, dlaczego wzorem innych narodów nie może być więcej zieleni, po co dzieciom betonowe place zabaw? Długo by się mozna rozpisywać, ale wiele złego dzieje się właśnie dzięki naszej , ludzkiej zaborczej i dewastacyjnej polityce:(
    Trzymaj się kochana cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  18. Trudno uwierzyć w to co sie dzieje,jeśli nie dotyka nas to bezpośrednio, trudno o tym myśleć a jeszcze trudniej pisać czy mówić.
    Straszne

    OdpowiedzUsuń