15.02.2010

Walentynkowy wieczór.

Nie, nie napiszę, że było miło i romantycznie.
Nie napiszę, że była lampka wina i dobry, wieczorny film.
Napiszę za to, że znowu bawiłam się farbą i pędzlem :)
Darek, korzystając z dwóch dni wolnego pojechał z samego rana na wieś do ojca. Lodówka się spaliła, prąd „wysiadł” i drewna na opał zabrakło, a piła, którą cięli drewno właśnie odmówiła posłuszeństwa. Pojechał pomóc.
Jak mogłabym w takiej sytuacji sprzeciwiać się! Nie byłabym człowiekiem!
Siedzę w ciepłym mieszkanku, gorąca woda na zawołanie, lodówka pełna... A oni, w stareńkim mini domeczku, który łączy się z oborą, bez wody i kanalizacji!!!
W dalszym ciągu czerpią wodę z własnej studni umiejscowionej w ogródku. Żyją w takich warunkach od dziada, pradziada.
Siedziałam cały dzionek z synem w domciu. Oglądaliśmy filmy i ustalaliśmy planowane, małe zmiany w Jego pokoiku.
Wieczorkiem jednak dopadły mnie smutki...
Wszyscy dzisiaj są razem, szczęśliwi, uśmiechnięci, przytuleni...
Dosyć!!!
Najlepszym lekarstwem aby się nie zasmucać jest praca!
Zaczęłam wyszukiwać w moich piwnicznych czeluściach, czegoś co nadawałoby się do recyklingu.
Znalazłam 3 jednakowe, drewniane ramki, formatu A4 w kolorze czarnym. „Wypatroszyłam” szybki i tekturkę. Przymierzyłam. Pasują idealnie! No to do dzieła! :)
I tak oto nad jedną z kanap rozgościł się tryptyk, który będzie miał wymienne wnętrze.





Zastanawiałam się co zrobić ze starymi abażurkami...
Piękna, głęboka czerń na jednym z nich pod wpływem działania promieni słonecznych wyblakła zamieniając się w ciemny odcień fioletu :(
Zrobić nowe? Nie, te są całkiem dobre!
A może by je pomalować?...
Materiał pokryty był jakimś rodzajem impregnatu. Malowanie szło jak po maśle :)
Efekt przeszedł moje oczekiwania!
„Nowości” w domciu, a ja przestałam się smucić :)
Nie znam lepszego lekarstwa ;)







Dzisiaj od rana „szaleję” w pokoiku syna.
Zrobiłam lampkę z pseudo lampki, zawiesiłam „świecowe” kinkiety.
 Powstał też mały kącik rycerski...




Jutro zajmę się „przeróbką” mebli.
Zostanie jeszcze zakup dwóch półek z żeliwnymi wspornikami, oraz antyramy na wymienne plakaty.
Zabierałam się za ten pokoik od jesieni i chyba ostatecznie zmobilizowała mnie Jolanna, która właśnie teraz też urządza oazę swoim pociechom. Dzięki Jolcia :*
Mam nadzieję, że do dwóch tygodni będzie gotowy, bo tyle potrwa oczekiwanie na realizację półek z wysyłką.
Na dzisiaj koniec. Chyba wcześniej położę się spać... głowa mnie bardzo boli :(
Spokojnej nocy Wam życzę i kolorowych snów :)

**************************************************

16 komentarzy:

  1. Zrobiłaś najlepszą rzecz w Walentynki: podzieliłaś się swoja miłością z innymi :) I widzisz jak się opłaciło? Masz mnóstwo nowych fajnych rzeczy i dobry humor :) Mówi się przecież: ile dajesz od siebie tyle do ciebie wraca :) Dobra robota! :)
    ps. świetny jest ten kącik rycerski

    OdpowiedzUsuń
  2. Skarbnica pomysłów ! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie wygląda podświetlona lampą półka w regale, świetny pomysł! Rzeczywiście często nie doceniamy tego, jak wiele rzeczy mamy i jak mamy za co być wdzięczni. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja Ty nieskonczona skarbnico pomysłów!!!! Cuda znowu poczyniłaś :)
    Wiesz, bardzo Ci współczuję tych bóli. Tym bardziej, że pisałaś jak długo się już z tym męczysz... A teraz marsz do spania - może do rana przejdzie :)
    Pozdrawiam cieplutko.... pa

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na finał zmian pokoju synka :)
    ciekawa jestem bardzo efektów Twojej pracy :)

    skąd Ty bierzesz te wszystkie pomysł?
    jestem pod wielkim wrażeniem :)
    ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  6. U Ciebie od pomysłu do zrealizowania,to jeden malutki kroczek!Co zamyśli to zrobi i pięknie jest!
    Aluś,niemożliwa jesteś!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastyczne ... gratuluję pomysłowości przeogromnej ...

    OdpowiedzUsuń
  8. No Ty jak się za coś weźmiesz, to tylko buzię otwierać i podziwiać :)))
    A ten piwniczny skarbiec, to chyba dna nie ma, wciąż coś nowego przynosisz i czarujesz. Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Monique, tak, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;)

    MarioPar, :) Pozdrawiam.

    Agnieszko, najpierw były lampki, a do nich szukałam odpowiedniego regały półkowego... hi hi. Całkiem odwrotnie niż być powinno :)
    Dlatego kupiłam z półeczkami z drewnianych listew, by światło przechodziło przez kolejne pięterka :)

    deZeal, tak, jest! Marsz do spania! ;))
    Pozdrawiam :)

    Peggykombinera, sama jestem ciekawa jak to wyjdzie ;)
    Wizji w głowie mam tysiące, ale nie zawsze sprawdzają się w realu w 100%. Potem samo życie weryfikuje wszelkie niedociągnięcia :)

    Aagaa, to prawda :) Jak już coś sobie obmyślę to od razu pada hasło: DO DZIEŁA!!! :)

    Kasandra, dziękuję :)

    Mira, właśnie skarbiec praktycznie został wyczerpany do zera :(
    Czekam na pierwsze ciepłe dni, bo wraz z nimi nadejdzie „era targów staroci”! Znowu będę miała okazję, by uzupełnić czeluści piwniczne ;))

    POZDRAWIAM WAS SERDECZNIE :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Alexo, jak już wszystko przemalujesz, przemeblujesz i przestroisz, ciekawa jestem czym, no czym się zajmiesz?

    Tak myślę, może jakiś domek (nie dla lalek) zaczęłabyś budować? Twoje pasje na dłuższy czas właściwe ujście by znalazły. I przestałabyś narzekać, że Wam za ciasno.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ma.ol.su, czemu nie, mogłabym budować :) Nie boję się męskich prac. Większe mam obawy przed pieczeniem ciasta ;))
    A w mieszkanku chyba nigdy końca nie będzie...
    Bo ciągle coś zmieniam, nie potrafię bez tego żyć!
    Jak skończę pokój, to biorę się za drugi. Potem za kuchnię, przedpokój i łazienkę i tak w kółko... Wiem, można zwariować, ale ja to kocham!!! :)
    Dlatego: PILNIE POTRZEBUJĘ STAREGO DUŻEGO DOMU NA SPOKOJNEJ WSI!!! W którym moje pasje znajdą ujście na długie, długie lata... :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wonderful pictures!
    Have a nice week,
    Riitta

    OdpowiedzUsuń
  13. Hello Alexa! I like your frames without painting!!! You made so enchanting decorations!
    Love them!
    Happy Wednesday!
    Vale

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja bratnia duszyczko!
    Coraz piękniej się robi u Ciebie.
    Ja też topię smuteczki w pracy i to mi pomaga :)ale jestem tak nakręcona potem, że głowa mnie boli chyba od myślenia ciągłego i spać po nocach nie mogę - koszmar jakiś - przydałby się urlop - od wszystkiego !
    Mocno przytulam i do dzieła! Pokoik Oskara napewno będzie z klimatem!!!

    Buziak

    OdpowiedzUsuń
  15. Riitta,
    Vale - thank you :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jolanno, nie do wiary, że i tu mamy tak samo! :)
    Ja też jak jestem w amoku jakiegoś przedsięwzięcia to tak emocjonalnie to przeżywam, że potem niemal kilka dni umieram i jestem wyłączona z życiorysu :)
    U mnie już wszyscy wiedzą, że im większy projekt, tym (ja) większy zdechlak ;))
    Buzioł :*

    OdpowiedzUsuń