Nie wiem, czy ja jestem taka słaba emocjonalnie, czy po prostu nieprzystosowana do ówczesnego życia...
Nie potrafię sobie poradzić z emocjami, jakie we mnie kłębią się w tych krytycznych dla naszego kraju dniach.
W głównej mierze przyczynia się do tego sytuacja zwierząt.
Wiem, wiem, że zaraz znajdą się osoby, które pomyślą: „wariatka, zamiast martwić się losem biednych, pokrzywdzonych ludzi, to ona nad jakimiś kundlami i innymi czworonogami łzy wylewa!!!”
To nie jest tak. Los ludzi bardzo mnie martwi i nie ma dnia, abym nie „ryczała” razem z nimi. Ale jesteśmy istotami myślącymi, potrafimy dopominać się o swoje prawa, o pomoc, potrafimy „walczyć”!
A one, te wszystkie bezbronne biedactwa, które skazane są na łaskę człowieka, giną niemal na naszych oczach!
Setki, a może nawet tysiące potopionych ukochanych psów i kotów, oraz zwierząt gospodarskich i dzikiej zwierzyny.
Nie potrafię tego „obejść”... :(
Ikuniu, całkiem jak Twoja Majeczka... :((
Nie siedzę z założonymi rękoma.
Kiedy tylko jestem w markecie na zakupach, przyłączam się do akcji kupowania żywności dla powodzian. Wysyłam sms-y z hasłem „POMAGAM”. Mam przygotowane dwa koce i dwie kołdry z owczej wełny dla najbardziej potrzebujących. Myślę, że każdy z nas może coś zrobić. Nawet niewielki gest może okazać się dla kogoś zbawienny. Boże, pomyślałam, przecież to moja ukochana Korunia!!!
Z wrażenia zakrztusiłam się i kaszlałam przez parę minut, potem już tylko wyłam...
Czy to normalne???
To chyba raczej nie jest normalne...
Inna sunia, powodzianka, zabrana z Krakowskiego "schronu".
Czy widzicie jej piękne oczy pełne smutku i przerażenia?
Te maleństwa udało się uratować w ostatniej chwili...
Niby ostatnia deska ratunku, ale...
czy tak to powinno wyglądać???
A czy temu pięknemu ogierowi, bądź klaczce udało się pomóc???
Co do tego mam obawy...
23 maja zaliczyłam w pełni kolejny rok z życia.
Była to niedziela. Normalna niedziela jakich więcej w ciągu roku.
Nie było gości, ani żadnego przyjęcia. Nie było szampana, ani winka. Nie było torta.
Nie potrafiłabym się cieszyć, podczas gdy większość ludzi płacze.
Darek pamiętał i już dzień wcześniej podarował mi drobiazg :)
Uwielbiam aurę, jaką roztacza wokół siebie samotna róża.
Do tego dwie świeczuszki zapachowe o różanym aromacie
i aniołki, jakich jeszcze nie miałam :)
To wystarczyło, aby w oku pojawił się błysk chwilowego szczęścia :)
Dotarły do mnie drewniane deseczki.
Wieczorami zrobiłam kilka wzorów zawieszek, które już są umieszczone w „Piwniczce”.
A tą wykonałam na specjalne zamówienie naszej koleżanki Agi.
Pozdrawiam Cię Aguniu :)
Trzymajcie się dzielnie Dziewczyny :*
PS
Pierwsze 17 zdjęć pochodzi z różnych stron internetowych
dotyczących sytuacji powodziowej w kraju.
*************************************************
Przeczytałam gdzieś dzisiaj, że koń uratowany. Odetchnęłam, bo wyglądało to niespecjalnie.
OdpowiedzUsuńDroga Alexo, ja myślę podobnie : co z tymi biednymi zwierzakami? Dla ludzi znajdą się pieniądze i dobre słowo, ale w znacznie mniejszej ilości taka pomoc nadejdzie dla zwierzaków. Ile z nich zginęło bo gospodarz nie pomyślał żeby spuścić z łańcucha lub otworzyć drzwi..
OdpowiedzUsuńSama mimo ze mam swoje koty adoptowałam wirtualnie jeszcze jednego mruczka. Tylko w ten sposób mogę jeszcze pomóc.
Mimo wszystkich tych smutków : wszystkiego najlepszego w dniu urodzin! :)
pozdrawiam
Monika
* Anna, dziękuję Ci Kochana za tą dobrą wiadomość!!! :)) Nie ukrywam, że widok tego biednego konia spędził mi sen z powiek. Dzięki Tobie powrócił mi jakiś promyk szczęścia :)
OdpowiedzUsuń* Monique, wczoraj właśnie był reportaż gdzie pokazali martwego psa pływającego wokół swojej budy. Oczywiście zginął, bo był uwiązany na łańcuchu...
I jak można spać spokojnie po takim widoku?!
Dziękuję za życzenia :*
POZDRAWIAM WAS SERDECZNIE
Wczoraj w faktach Pani Pochanke powiedziała jedną ważną rzecz dotyczącą tego, co się dzieje: to ludzie ludziom zgotowali ten los. Ludziom i zwierzętom. Budujemy domy na terenach zalewowych, nie budujemy wałów lub ich nie remontujemy i łudzimy się, że natura będzie łaskawa. A ona po raz kolejny nam udowadnia, co może, co potrafi.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że po tej tragedii, która z takim impetem przepływa teraz przez nasz kraj nikt nie pozostanie bez pomocy. I człowiek i zwierzę.
Oglądam teraz codziennie wiadomości i widzę tych wielkich panów ratujących małe kociaki, psy czy jak choćby wczoraj kreta. I chwała im za to, że nie przechodzą a raczej nie przepływają obojętnie obok cierpienia naszych braci mniejszych.
Alexo, cieszę się, że trafiłam na twojego bloga. Wszystkiego dobrego z okazji urodzin:)
Jesteś bardzo emocjonalną i wrażliwą osobą. Żal mi tych zwierzaków bardzo, żal ludzi.... To takie smutne jest.
OdpowiedzUsuńwszystkiego najlepszego:* spełnienia wszystkich marzeń!!
OdpowiedzUsuńmasz po prostu dobre serducho!
Alexo, inną metodą prosiaka nie potrzymasz, on nie jest tak mądry jak pies, który choć się bardzo boi, to rozumie, że się go ratuje.Psy są b. mądre. Wiem,że ratowanie zwierząt wygląda czasem wręcz okrutnie, ale wierz mi, właśnie w ten sposób im się pomaga.Konia nie wyciągniesz inaczej niż ciągnąc go za szyję, co wygląda koszmarnie.Wiesz, ja bym nie dała się wywiezć z domu bez swego psa, nawet gdybym mu miała mordę czymś obwiązać bo inni mogli by się bać, ale niestety nie każdy tak myśli. Na wsi mało się przejmują losem psów i kotów.Bo to nie są gospodarskie zwierzęta. Alexo, pohamuj nieco emocje, jeszcze dużo przed Tobą, a przecież musisz być też ostoją i wsparciem dla swoich w domu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ;)
* atteo, witam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSzczera prawda i mądrość jest zawarta w tych słowach. To my sami - ludzie, doprowadzamy do zagłady...
Miło mi Ciebie gościć i serdecznie dziękuję za życzenia :)
* Elamika, pozdrawiam Cię serdecznie :)
* babibu, ściskam mocno :*
* anabell, i w Twoich słowach mieści się dużo racji. Ja niby to wszystko wiem Aneczko, ale jak oczy zobaczą i prześlą ten obraz do mózgu, to ten już nie funkcjonuje prawidłowo... ;)
Rozum swoje, a serce swoje!
Męczę się z tą moją chroniczną nadwrażliwością i nie potrafię tego zmienić, choć bardzo bym chciała, bo trudno z tym żyć.
Ściskam serdecznie :*
Alexo wrażliwa jesteś kobitka i ja Ciebie rozumnie, bo mam podobnie...nie jestem w stanie słuchać wiadomość...pomagam jak mogę i ile mogę!Urodzinowe buziaki przyjmij ode mnie i samych radosnych chwil!!!I jeszcze raz DZIĘKI!!!!!SUPER!!!!:)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze na chwilę w obronie inteligencji prosiaczków, które uwielbiam:
OdpowiedzUsuń- http://artykuly.ekologia.pl/stereotypy/Swinia,6942.html
- http://zb.eco.pl/publication/miedzynarodowy-dzien-wegetarianizmu-p1235l1
Alexo, rozumiem, że męczysz się ze swoją chroniczną nadwrażliwością, ale pomyśl jak by było gdybyś jej nie miała? Może łatwiej, ale czy lepiej? Masz wielkie serce i to się nie zmieni :))
Alexo - życzę słoneczka i radości! wszystkim nam tego bardzo ostatnio brakuje niestety :-(
OdpowiedzUsuńzawieszki świetne!
Kochana-przede wszystkim,wszystkiego najlepszego i duuuuuzo powodu do usmiechów.
OdpowiedzUsuńPo drugie,nie martw się,nie jesteś "inna" w tym odczuwaniu,powiem Ci,że ja ostatnio właśnie myślałam o tych wszystkich biednych zwierzętach,psach,kotkach...
Serce się kroi widząc te biedactwa...
ale wokół nich jest na szczęście wielu ludzi z dobrym sercem którzy ratują zwierzęta też.
a one (np. pieski) umieją się wtedy pięknie odwdzięczyć...-wiem to doskonale,bo sama miałam Sabe którą wzięłam od gospodarza,który tego pięknego wyżła głodził i trzymał na łańcuchu-do dziś pamiętam tą miłość i wdzięczność w oczach Saby,została tak oddana do samego końca...
trzymaj się kochana i uśmiechaj,najgorsze minęło,teraz trzeba dużo sił,tym co potracili wszystko szczególnie-sił i wsparcia,nawet zwykłym słowem czasem
pozdrawiam
Kochana
OdpowiedzUsuńdużo zdrówka, szczęścia, wiary w ludzi.
Jeszcze sporo takich o dobrym serduszku jak Ty.
Masz racje, ze drobne gesty sa bardzo wazne.
Gdyby każdy z nas wykonał choć drobny gest zebrałaby się tego ogromna ilość.
Dobrze ze o tym piszesz.
Mocno Cie przytulam.
Lzy cisna sie do oczu jak zobaczylam zdjecia suni ze "schronu".
OdpowiedzUsuńTe jej oczy...
Sciskam
Sto lat Alexo, sto lat!
OdpowiedzUsuńW dobrym, w jak najlepszym zdrowiu. I życiowego powodzenia jak najwięcej Ci życzę!
Ja także strasznie ubolewam nad losem zwierząt, które tak tragicznie giną w czasie tej powodzi. Są przecież jeszcze bardziej bezradne niż ludzie.
Serdeczności
gdy parzę na te zdjęcia - łzy płyną po policzkach, smutek.....
OdpowiedzUsuńdoskonale Cie rozumiem, że tak bardzo matwisz się losem , zwierząt, gdyż to one są bezbronne, my jakoś damy sobie radę, media nagłośnią itd.....
ale czworonogi zdane są na nas -- ludzi, którzy się nimi opiekują i do końca powinni...
nawet w tak dramatycznych sytuacjach, chwytałabym dzieci i zwierzaki, bo nasze zwierzęta - to członkowie rodziny...
pozdrawiam serdecznie
Z trudem powstrzymuję łzy (jestem w pracy) gdy patrzę i czytam o zwierzętach, które ucierpiały w czasie powodzi. W TV nie oglądam, bo później spać nie mogę... Też staram się pomagać, tylko jak zwykle boję się, że pomoc nie trafi tam gdzie trzeba...
OdpowiedzUsuńTo prawda, ludzie sami zgotowali sobie taki los. Nie dbają, nie pilnują, nie kierują się rozsądkiem tylko wygodą, a winę widzą w innych. Ja wiem, że nie można uogólniać, ale...
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
K.
Aluś,wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
OdpowiedzUsuńTen biedny piesek na łańcuchu...Straszne...Ludzie myślą o sobie a o tych biednych zwierzaczkach zapominają...Jak one mają sobie same poradzić?
Przytulam Cię mocno
Kochana Alex!
OdpowiedzUsuńbardzo mi szkoda zwierząt które ucierpiały w powodzi,nawet momentami bardziej niż ludzi, bo zwierzęta były bezbronne. Ktoś je przywiązał do budy, zamknął w stajni i co?opuścił swoje domostwo! to jest oburzające, a one nic nie zrobią same..nikomu się nie poskarżą. Dobrze, że są ludzie którzy wracali po nie żeby je ratować. Niestety często sposób, w jaki niektóre były przenoszone podwyższa mi ciśnienie:/
uściski urodzinowe dla Ciebie!
ps. działa już poczta u was?mogę już wysyłać?:)
Just
smutne zwierzece widoki :(
OdpowiedzUsuńALEXO WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NIECH SIE TWOJE SERDUSZKO DORZE CZUJE I GLOWA NIGDY NIE BOLI :) :) :)
Alexo dzisiejszy post jest mi bardzo bliski. Oglądałam w tv ewakuację schroniska w Krakowie- DRAMAT i ROZPACZ!!!
OdpowiedzUsuńAlexo tez jastem uczulona na niedole zwierzat i nie rozumiem po co ktos decyduje sie na psa lub kota jesli go potem nie chce.To nie jest rzecz,to zywa istota ktora kocha i chce byc kochana.Ale fajnie ze internet daje mozliwosc "spotkania sie" z innymi ktorzy mysla i czuja jak my , a ile mozna dobrego zdzialac.Pozdrawiam Iga
OdpowiedzUsuńAlicjo - Kobieto o wielkim i pełnym miłości sercu - życzę Ci wszystkiego co najlepsze.
OdpowiedzUsuńWysłałam do Ciebie maila :*
Buziak wielki.
A toś mnie zasmuciła widokiem tego biednego bigielka ;( co on wtedy czuł, jak musiał strasznie się bać! mam nadzieje, że ktos mu pomógł.
OdpowiedzUsuńAlexo wysyłam urodzinowego buziaka i mimo spóźnienia przyjmij moje najserdeczniejsze życzenia!
Urodzinowe sedeczności :))))
OdpowiedzUsuńMnie też szkoda zwierzaków, zawsze cierpią najsłabsi. Dobrze, że są ludzie, którzy przejmują się ich losem.
Śliczne zawieszki, uwielbiam te Twoje druciaki :)
Pozdrawiam serdecznie
właśnie, ludzie ludziom i zwierzętom! przede wszystkim sporządzili taki los, kim jest człowiek, który pakując swoją walizkę zostawia uwiązanego psa przy budzie:(( na łańcuchu, dla mnie NIKIM!, ta sytuacja również i mnie przerosła:( i nadal przerasta:( na szczęście od tygodnia nie mam z tym kontaktu:( jest mi łatwiej, wiem! może to ucieczka, ale mój umysł, oczy i serce, nie może znieść sytuacji zwierząt i niejednokrotnie ludzkiej głupoty i bestialstwa w takich sytuacjach:( pomimo całego żalu jaki czuje patrząc na ludzi, którzy i tak mają bardzo mało tracą całe swoje majątki:( zdrowie i resztę, Aluś, wszystkiego dobrego, również wiecznie przewrażliwiona i cierpiąca na widok zła jakie zwierzęta muszą na tym świecie znosić:( papa
OdpowiedzUsuńAlicjo! Spełnienia najskrytszych marzeń Ci życzę!!!
OdpowiedzUsuńTo co się dzieje jest straszne! Też uważam, że to ludzie zgotowali taki los ludziom i zwierzętom. Ja na wszelki wypadek nie oglądam reportaży i wiadomości..jedynie słucham wiadomości w radio. I bez tych "atrakcji" ciężko mi nieraz ujarzmić swoje emocje.
Mnie wzruszyły te maleńkie sareneczki, są prześliczne!
I na koniec: zawieszki zrobiłaś bombowe!!!
Ściskam mocno!!